Jeden z najlepszych hokeistów w historii naszego kraju, choć urodził się w Radomsku, od drugiego roku życia mieszkał w Tychach. Tutaj chodził do przedszkola, do szkoły, biegał po tyskich podwórkach i rozpoczął swoją wielką życiową przygodę z hokejem. Jak wspomina swoje dzieciństwo spędzone w naszym mieście?
„Tata przyjechał do Tychów za pracą. Był to czas, kiedy kończyli budować Fabrykę Samochodów Małolitrażowych. Miał odpowiednie wykształcenie w tym kierunku, dostał w niej etat, a później „ściągnął” do siebie mamę i mnie. To było w1974 roku, kiedy miałem dwa lata. Później mama także pracowała w fabryce. Mieszkaliśmy na Osiedlu B, tuż obok stadionu. Jak byłem małym brzdącem i podskakiwałem do parapetu, to stadion było widać z okna. Później przeprowadziliśmy się na osiedle C, tam chodziłem do przedszkola, a następnie na osiedle O, gdzie mieszkałem już do samego wyjazdu” – opowiada były hokeista.
„Chodziłem do Szkoły Podstawowej numer 35, a następnie do technikum, do „ZEG”-u. Kiedy miałem 16 lat i zacząłem już grywać w pierwszej drużynie, nie byłem w stanie pogodzić treningów i wyjazdów na mecze z nauką. Przeniosłem się do liceum wieczorowego w „Norwidzie”, a po jego skończeniu pojawiły się propozycję gry ze szwedzkiego Djurgardens. Decyzja o wyjeździe nie była łatwa. Miałem wtedy zaledwie 19 lat. To nie było tak jak teraz, że wsiada się w samolot i leci na wycieczkę do Szktokhomu. Trzeba było załatwić paszport, wizę, mnóstwo dokumentów, pokryć samemu bardzo wysokie koszta przelotu, który był z Warszawy” – kontynuuje.
„Uprawiałem wiele sportów i reprezentowałem szkołę w wielu zawodach sportowych. Grałem w piłkę ręczną, w koszykówkę, miałem nawet zaproszenie do trampkarzy GKS-u Tychy. Ale najwięcej czasu spędzałem na lodowisku, to była moja największa pasja. Jako dziecko potrafiłem godzinami przyglądać się treningom starszych chłopaków. Trasa „osiedle O – lodowisko – osiedle O” była zdecydowanie moją ulubioną. Na wakacje jeździłem do babci i dziadka, do Radomska. Mieli swój dom, gospodarstwo, a obok mieszkał pradziadek, który miał pole. Wiedziałem jak pług obsługiwać czy jak żyto kosić” – wspomina Mariusz Czerkawski.
Kto z Was jest lub wychowywał się na osiedlach „B”, „C” czy „O”? Kto z Was też chodził do Szkoły Podstawowej nr 35, Zegu czy Norwida? Macie jakieś wspomnienia związane z Mariuszem?











