„Czterej pancerni i pies” to bez wątpienia jeden z największych hitów wśród polskich seriali telewizyjnych w historii polskiej kinematografii. Choć od emisji pierwszego odcinka minęło już blisko sześć dekad, to do dziś film cały czas jest emitowany na różnych kanałach telewizyjnych i nieprzerwanie wzbudza wielką sympatię i emocje. Nawet pomimo zmian ustrojowych i świadomości nieco zakrzywionej rzeczywistości historycznej, przedstawionej w fabule w serialu.
Aktorzy najpopularniejszego w tamtych czasach serialu pojawili się w Tychach w czerwcu 1967 roku, rok po emisji – jakbyśmy dziś powiedzieli, pierwszego sezonu i pomiędzy nagraniami do kolejnych odcinków. Mieszkańcy mogli na własne oczy zobaczyć bohaterów, których znali jedynie ze szklanych ekranów – Janka, Olgierda, Grigorija czy sierżanta Czernousowa. Pomimo deszczu, plac szczelnie wypełnił się mieszkańcami miasta.
„Było to dla nas, dzieci, wielkie wydarzenie. Oglądaliśmy „pancernych” w telewizji i możliwość spotkania naszych telewizyjnych bohaterów na żywo to było wielkie przeżycie. Chłopcy z Brzozowej postanowili pojechać pod Andromedę… czołgiem! Z desek, dykt, kartonów czy kółek od wózków skonstruowali własny pojazd opancerzony! Na placu Bieruta było tak ciasno, że tym pojazdem nie udało się im tam wjechać. Pamiętam, że przed przyjazdem „pancernych” coś przeskrobałem i miałem karę. Rodzice zostawili mnie w domu. Mieszkaliśmy na pierwszym piętrze i mój kolega Krzysiek podstawił mi wtedy drabinę pod okno. To dzięki niemu udało mi się wyjść. Później, żeby w tłumie móc dostrzec pancernych, weszliśmy na budkę telefoniczną. Gdyby nie to, nic byśmy nie widzieli” – wspomina to wydarzenie mieszkaniec naszego miasta, ośmioletni wówczas Jasiu.
Pamiętacie wizytę „pancernych” w Tychach? Macie jakieś wspomnienia związane z tym wydarzeniem? A może znacie je z opowieści?
