Przez wielu mieszkańców Tychów nazywana jest „latarnią morską”, bo i takie skojarzenie od razu nasuwa się, kiedy na nią patrzymy. Nie znajduje się jednak nad morzem, a w lesie. Nie na Żwakowie, jak niektórzy twierdzą, a w Wyrach. Nie emituje światła, a służy leśnikom jako dostrzegalnia przeciwpożarowa.
Taką oficjalnie nazwę noszą wieże, które znajdują się w lasach i z których leśnicy obserwują, czy nad drzewami unosi się dym i czy istnieje zagrożenie pożarowe. Wieża znajduje się w Wyrach, niedaleko granicy z Tychami, którą wyznaczają tory kolejowe. Z naszego miasta możemy do niej dotrzeć z dwóch stron – od Żwakowa lub od Wilkowyj. – Zanim została wybudowana, tuż obok stała inna, drewniana wieża z sosnowych bali – opowiada Marian Pigan, Nadleśniczy Nadleśnictwa Kobiór. – Dla osób, które tamtędy przechodziły, wydawała się niebezpieczna, bo czasami mocno skrzypiała. Wiadomo jednak, że drewno pracuje, leśnicy byli do tego przyzwyczajeni. Jej konstrukcja była solidna i dobrze przemyślana, a bale wcześniej konserwowane poprzez namaczanie w soli przez miesiąc. Takie wieże mogły służyć nawet i przez 20 czy 30 lat. Podjęto jednak decyzję o jej przewróceniu – kontynuuje.
W miejsce drewnianej wieży, wybudowana została nowa, betonowa. – Ma ona około 35 metrów wysokości. Rozpościera się z niej przepiękny widok. Wcześniejsza wieża była niższa. W tamtych latach od Łazisk szła bardzo wysoka emisja zatrutego powietrza, zawierającego żelazo i siarkę. Drzewa rosły na wysokość około 20 metrów i potem się po prostu przekrzywiały jak kije hokejowe. Dla drzew była to po prostu strefa nie do życia – wyjaśnia nadleśniczy.
Obserwator rozpoczyna pracę o godzinie dziewiątej i pracuje aż do zmierzchu. Jeśli dostrzeże dym, kontaktuje się z obserwatorami innych wież i podaje współrzędne odczytane przez urządzenie z lunetą. Po odczycie danych z różnych wież, współrzędne krzyżują się ze sobą na mapie, dzięki czemu dokładnie wiadomo, w którym miejscu doszło do pożaru.
W 2018 roku dostrzegalnia przeciwpożarowa w Wyrach została zmodernizowana w ramach unijnego projektu przeciwdziałania zagrożeniu pożarowemu. Na jej szczyt prowadzi obecnie 128 schodów. Przed remontem, aby dostać się na górę, trzeba było wchodzić po drabinie. W nadleśnictwie Kobiór znajdują się trzy takie wieże – w Zgoniu, Promnicach i właśnie w Wyrach, a swoim zasięgiem obejmują zdecydowaną większość terenu nadleśnictwa. Z góry widać m.in. Tychy, Łaziska, Mikołów, Kobiór, a przy dobrej pogodzie nawet Babią Górę.

Relacja Artura z wizyty w wieży, którą udało nam się zrealizować dzięki uprzejmości Nadleśnictwa Kobiór w ramach realizacji tego materiału:
„Miałem okazję być z tatą na wieży przeciwpożarowej w Wyrach. Czy wiedzieliście, że wieża ta ma ponad 30 metrów i 138 schodów? (policzyłem je specjalnie dla cioci Agnieszki z Jankowic). Kiedyś, przed przebudową wieży w 2018 roku, aby dostać się na górę, trzeba było wchodzić po drabinie, co było bardzo niebezpieczne.
Na terenie Nadleśnictwa Kobiór znajdują się trzy takie wieże: w Wyrach, Promnicach i Zgoniu. Kiedy ktoś zobaczy dym, pracownicy kontaktują się między sobą przez krótkofalówki i podają sobie współrzędne, w którym miejscu go widzą. Czy wiecie, że obserwator zaczyna pracę o godzinie 9:00 i pracuje do zmierzchu? Dlatego jego godziny pracy są różne, w zależności od pory roku.
Na górze wieży są piękne widoki. Widać z niej Tychy, Łaziska, Mikołów, Kobiór, Rybnik, a przy dobrej pogodzie nawet Babią Górę. Oprócz ciekawostek o wieży, dowiedziałem się także wiele ciekawych rzeczy o zwierzętach i przyrodzie. Chciałbym bardzo podziękować Pani i Panu, dzięki którym mogliśmy wejść na wieżę.”
Ogromne podziękowania dla Pani Jadwigi Długajczyk – starszej specjalistki ds. ochrony przeciwpożarowej oraz Pana obserwatora.











