Home / Historia / W szczerym polu…

W szczerym polu…

21 grudnia 1958 roku w Tychach wydarzyło się coś, co dziś można uznać za jeden z symbolicznych momentów narodzin południowej części miasta. Właśnie tego dnia biskup Herbert Bednorz poświęcił kościół pw. św. Jana Chrzciciela – pierwszy obiekt sakralny wybudowany za wykopem kolejowym. Jego powstanie nie było jednak ani łatwe, ani oczywiste. To historia, w której bohaterami są zarówno rodowici tyszanie, jak i nowi mieszkańcy, a przede wszystkim ksiądz Jan Kopołka, dzięki którego determinacji świątynia w ogóle mogła powstać.

W drugiej połowie lat 50. władze państwowe wyraźnie nie sprzyjały budowie nowych obiektów sakralnych, stawiając przed kościołem kolejne bariery formalne. Mimo to udało się pozyskać działkę pod przyszłą świątynię – przekazali ją stronie kościelnej starotyszanie, wspierając w ten sposób inicjatywę powstania nowego kościoła. Duchowny otrzymał zgodę jedynie na budowę tymczasowego baraku, a przepisy pozwalały na postawienie obiektu o powierzchni nie większej niż 600 m². To jednak nie powstrzymało ani jego, ani mieszkańców. Około 80 ochotników w marcu 1957 roku własnoręcznie wycięło drzewa z lasów w okolicy Mąkołowca i Wartogłowca, wykorzystując je do ogrodzenia placu budowy. Dzięki temu można było rozpocząć prace budowlane.

W budowę udało się zaangażować Tyskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Miejskiego, które zobowiązało się postawić kościół w stanie surowym, pod warunkiem dostarczenia materiałów. A te pochodziły wyłącznie ze składek i datków wiernych, zbieranych m.in. podczas mszy świętych w kościele pw. Marii Magdaleny. Zaangażowanie mieszkańców rosło, ale rosły też problemy. Lokalne władze, niechętne rozwojowi inicjatywy, zaczęły stawiać Komitetowi Budowy Kościoła poważne zarzuty: wyłudzania pieniędzy, kradzieży materiałów, a nawet sabotażu gospodarczego. W efekcie 15 osób, w tym sam ksiądz Kopołka, stanęło przed sądem. Sprawa zakończyła się na grzywnach, jednak była jasnym sygnałem – budowa świątyni budziła sprzeciw na wielu szczeblach administracji.

Gdy mimo przeciwności prace postępowały, władze podjęły kolejną próbę zatrzymania inwestycji, usiłując odebrać obiekt stronie kościelnej. Budowę wstrzymano na pięć miesięcy. Po wznowieniu prac Komitet Miejski nakazał wycofanie z placu budowy sprzętu TPBM. To jednak nie zatrzymało ani księdza Kopołki, ani mieszkańców, którzy kontynuowali prace samodzielnie.

Najpoważniejszy kryzys przyszedł w momencie, gdy władze centralne wydały decyzję o wyburzeniu wszystkich obiektów sakralnych, których nie ukończono przynajmniej w stanie surowym. W Tychach wywołało to błyskawiczną mobilizację: przez trzy dni i trzy noce mieszkańcy pracowali bez przerwy, aby zamknąć dach kościoła i w świetle przepisów zapewnić mu „ratunek” przed rozbiórką. Ten wysiłek przeszedł do miejskiej legendy.

20 grudnia 1958 roku świątynia była gotowa w stanie surowym, a dzień później odbyło się uroczyste poświęcenie, którego dokonał biskup Herbert Bednorz. Zdziwienie wiernych wywołała nieobecność księdza Kopołki, ale szybko okazało się, że była to świadoma decyzja. Po uroczystościach duchowny został wezwany przez Komitet Miejski, aby wyjaśnić „sprawę święcenia”. Odpowiedział, że uroczystości dokonał biskup, a on sam nie brał w niej udziału, co pozwoliło mu uniknąć kolejnych konsekwencji ze strony władz.

Po poświęceniu kontynuowano prace wykończeniowe, a później przeprowadzono odbiór techniczny, również utrudniany licznymi uwagami i wezwaniami do poprawek. Mimo to budowę doprowadzono do końca, a zaangażowani w powstanie świątyni mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. W szczerym polu, po południowej stronie wykopu, stanął kościół pw. św. Jana Chrzciciela, który jest nie tylko miejscem kultu, ale też pomnikiem obywatelskiego uporu. Jego historia przypomina, jak wiele można osiągnąć dzięki determinacji i solidarności, nawet w obliczu systemowych przeszkód.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *